Momoko

Arsene Galeria Wiatrak, Kraków, Poland (2011)

Oglądając prace Bożeny Knecht, niezmiennie pojawia się pytanie o to czym jest malarstwo kobiet. Czego dotyka, jak się odsłania przed odbiorcą? Czy jest przyglądaniem się światu przez pryzmat własnej płci, czy przyglądaniem się sobie samej? Czy w ogóle warto dzielić sztukę wedle płci ją pokazującą. Niech te pytania zawisną bez odpowiedzi… Oglądając te prace zdecydowanie wolę poszukiwać, odkrywać i delektować się tym malarstwem nie zważając na płeć artysty… ciesząc się niezwykłym pięknem tych prac. Wchodząc głębiej w treść tych obrazów, próbując wniknąć w świat w nich przedstawiony, pojawia się pytanie: Jak zdefiniować kobiecość, jak ją pokazać, gdzie tkwi jej istota? Bo tak rozumiem te prace. Jak pokazać duszę kobiety, w której kobiecość wydaje się być zaklęta. Nie jest to proste, bo każda kobieta definiuje ją na nowo – po swojemu, wedle swych doświadczeń i swego charakteru, wedle swych pragnień i oczekiwań innych. Niezwykle jest też tą kobiecość odkrywać w sobie, oswajać i cieszyć się nią. Jak ten składnik duszy obrazuje artystka? Czy decyduje o tym temat, sposób rozkładania tonów barwnych? W swoim malarstwie Bożena Knecht, i wyborem motywów i to jak je pokazuje zaczarowuje przywołaną, zatrzymaną jak w kadrze rzeczywistość. Subtelnie, dyskretnie dotyka kobiecej duszy, jej najdelikatniejszej warstwy. Przywraca jej elegancję i wyrafinowanie… Przywołuje w rozmytym pastelowym, pudrowym różu, to co ulotne i w codzienności niezauważalne. W sposób dyskretny i kameralny zwykłym przedmiotom, torebkom, różnym częściom kobiecej garderoby, spływającej kropli nadaje wymiar niemal metafizycznej symboliki. Pojawiające się akcenty kolorystyczne takie jak czerwone wiśnie czy japońska laleczka nie burzą harmonii poszczególnych kompozycji ale jedynie ożywiają ich przestrzeń. Brak na tych obrazach kobiet, pozostały tylko znaki ich obecności…

— Anna Budzałek